Moje Kresy - artykuł nadesłany

przez es
Odsłony: 4282

 

Od 10 lat fascynuję się Kresami. Odkrywam Ukrainę oraz Litwę. Z wielkim zaciekawieniem podczas moich podróży szukam poloników, czyli całości przedmiotów mających związek z szeroko pojętą kulturą materialną bądź duchową narodu polskiego. Uwielbiam rozmowy ze spotykanymi ludźmi, dlatego preferuję podróże które sam organizuję. Na majówkę udało mi się zorganizować piękną wyprawę na Kresy – Lwów, Olecko, Poczajów,  Krzemieniec, Wiśniowiec, Zbaraż, Tarnopol, Trembowlę, Kozowę, Brzeżany, Pomorzany, Tryskawiec, Drohobycz. Troje z 5-osobowej, ciekawej świata grupy, było pierwszy raz na Ukrainie. Czwórka z nas ma korzenie na Kresach i tam właśnie dotarliśmy. Wspaniałe krajobrazy, niesamowite zabytki i urok Lwowa, stare kościoły, cmentarze i zrujnowane pałace polskich magnatów oraz wszędzie życzliwi, gościnni ludzie składały się na koloryt naszej wyprawy. Na Kresach jest bezpiecznie, mimo trwającej na wschodzie wojny. Ukraińcy uczą się turystyki. Wiele do życzenia ma stan dróg oraz wielogodzinne oczekiwanie na przejściach granicznych. Natomiast hotele i restauracje są na europejskim poziomie. Głuchołazy, gdzie w gminie żyje wielu ludzi  mających korzenie "na wschodzie", nawiązują współpracę z  Brzeżanami. Przed nami współpraca  głuchołaskiego gimnazjum z polskim gimnazjum na Litwie. Warto jechać na Kresy ( przy tym kusie hrywny), aby przeżyć niesamowitą przygodę pełną różnorodnych wrażeń.

Z. Baran