Dobrodziej czy likwidator?

Odsłony: 2560

{jcomments on}Dobrodziej czy likwidator?

„Nigdzie nie znaleźliśmy interpretacji, że szkoła wiejska jest innego rodzaju jak szkoła miejska” - tak stwierdził burmistrz naszej gminy w wywiadzie dla Radia Opole. To dziwne, bo po chwili odniósł się do stanowiska Ministerstwa Edukacji Narodowej, które było odpowiedzią na zapytanie posłanki J. Okrągły. Przypomnijmy, że napisano tam: ”do podstawy ustalenia dotacji dla szkoły publicznej zlokalizowanej na terenie wiejskim - zdaniem Ministerstwa Edukacji Narodowej - nie należy uwzględniać wydatków bieżących odnoszących się do działalności wszystkich szkół publicznych tego samego typu prowadzonych przez samorząd, a tylko szkół tego typu funkcjonujących na wsi, bowiem szkoła wiejska to inny ˝rodzaj szkoły˝ (dla którego wyróżnikiem jest uwzględniona w algorytmie podziału subwencji oświatowej waga P1) niż szkoła tego samego typu w mieście.” A zatem E. Szupryczyński znalazł taką interpretację i nawet pozwolił sobie ją skomentować, twierdząc, że zdaniem MEN można by uznać, iż szkoła wiejska to jest inny rodzaj szkoły.

„Można by” wypowiedziane przez burmistrza jest jednak wypaczeniem treści stanowiska ministerstwa, bo tam wyraźnie mówi się, że nie należy tej dotacji obliczać, na podstawie kosztów wszystkich szkół podstawowych w gminie.  W dodatku, aby jeszcze umniejszyć znaczenie odpowiedzi ministra nasz włodarz stwierdza, że „to jest tylko interpretacja niepotwierdzona przez wykładnię”. O jaką wykładnię mu chodziło, już nie dodaje, ale zapewnia, że dla gminy „punktem odniesienia są uchwały opiniowane przez Regionalna Izbę Obrachunkową”. Można by zatem zadać pytanie: Czyje stanowisko jest ważniejsze? Ministra Edukacji Narodowej czy Regionalnej Izby Obrachunkowej? Dlaczego burmistrz jest jak zwykle przekonany o swojej racji i nawet nie dopuszcza myśli, że mogłoby być inaczej?

A przecież często się okazuje, że tak jest. Już samo propagowanie w gminie mitu o ratowaniu szkół wiejskich przez ich przekształcanie, to przecież totalna bzdura. Nieprawdą jest, że Stowarzyszenie Edukacyjne „Przyjazna Szkoła”, jak podaje Radio Opole, zawiązano po to, by „uchronić przed likwidacją tamtejszą podstawówkę”. Przecież szkoła w Gierałcicach uchwałą nr XVIII/188/12 z dnia 29 marca 2012 r. została zlikwidowana! Pora wreszcie nazywać rzeczy po imieniu, czyli „dać odpowiednie rzeczy słowo”, jak pisał Norwid, i powiedzieć zgodnie z prawdą, że szkoła w Gierałcicach została zlikwidowana przez władze gminy, a następnie stowarzyszenie utworzyło nową. To dzięki rodzicom, którzy społecznie prowadzą tę placówkę, szkoła istnieje, ale nie na zasadach przekształcenia. I nie ma w tym żadnej zasługi władz gminy! Udawanie przez burmistrza dobrodzieja ludzkości zaczyna powoli być niesmaczne. Nie dość, że pozamykał tyle wiejskich szkół, to jeszcze robi uniki przed przekazywaniem stowarzyszeniom pieniędzy, które się im zgodnie z w art. 80 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty należą. I pomyśleć, że postępuje tak nauczyciel.