Ni pies, ni wydra, czyli o przepompowniach kanalizacyjnych

Odsłony: 3909

{jcomments on}Ni pies, ni wydra, czyli o przepompowniach kanalizacyjnych

Jak wiadomo, niektórym szczęściarzom spośród mieszkańców wsi przyłączających swoje nieruchomości do sieci kanalizacyjnej trafiły się bonusy w postaci przepompowni kanalizacyjnych. Jest to szczególne wyróżnienie, ponieważ kwota takiego urządzenia, bagatela!, waha się miedzy 8 a 12 tys. zł. Oczywiście spółka „Wodociągi” wspaniałomyślnie obejmuje te cuda techniki dofinansowaniem z NFOŚiGW, a zatem koszt rzeczywisty to 3500 – 5500 zł. Czyli, jak widać, prawie za grosze możemy mieć na swojej posesji przepompownię, która nie dość że upiększy nam otoczenie, to jeszcze pozbawi oszczędności pieniężnych i zapewni w przyszłości większy pobór prądu.

Z przepompowniami niezłą zabawę ma też firma „Wodociągi”. Aby nadać tym urządzeniom specyficzny charakter, nazywa je w aneksach przedstawianych mieszkańcom wsi „przydomowymi pompowniami kanalizacyjnymi”. Wprawdzie podczas spotkania w Gierałcicach prezes „Wodociągów” używa pojęcia „przepompownia”, a na sesji Rady Miejskiej w Głuchołazach dowodzi, że funkcjonują dwie nazwy, które oznaczają to samo, jednak bezpieczniej jest posługiwać  się spółce terminem „pompownia”. Pojęcie „pompownia” nie pojawia się przecież w ustawie o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę, a zatem dla laika może być czymś innym niż „przepompownia”. I rzeczywiście dla „Wodociągów” (laicy?) czymś takim jest, skoro cena urządzenia figuruje w aneksach do umów o przyłączenie do sieci, podczas gdy ustawa jasno precyzuje, że zgodnie z art. 15 ust. 1 przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne jest obowiązane zapewnić budowę urządzeń wodociągowych i urządzeń kanalizacyjnych, a z kolei zgodnie z art. 2 pkt. 14 cyt. ustawy mówi, że urządzenie kanalizacyjne to „sieci kanalizacyjne, wyloty urządzeń kanalizacyjnych służących do wprowadzania ścieków do wód lub do ziemi oraz urządzenia podczyszczające i oczyszczające ścieki oraz przepompownie ścieków”.

Także Rada Nadzorcza „Wodociągów” (laicy?) dostrzega różnicę między przepompownią, o której mowa w ustawie a pompownią, którą obdarowuje się mieszkańców naszych wsi. W odpowiedzi na skargę gierałciczan Rada Nadzorcza dowodzi: „W kwestii finansowania instalacji przydomowej pompowni ścieków (...) zarzuty oparte są na indywidualnej interpretacji zapisów ustawy. Pragniemy zauważyć, że cytowana definicja urządzeń kanalizacyjnych dotyczy sieci kanalizacyjnej i umieszczonych na niej urządzeń. Przydomowa pompownia ścieków jest natomiast elementem przyłącza i służy tylko do obsługi indywidualnej nieruchomości”.

 Skomentować ten zapis można tylko następująco: Jeśli w odniesieniu do argumentu mieszkańców opartego na ustawie mówi się o „indywidualnej interpretacji zapisów ustawy”, to w przypadku interpretacji Rady Nadzorczej „Wodociągów” można mówić jedynie o zbiorowej paranoi, która sprawia, że wykształceni ludzie od lat zajmujący się sprawami kanalizacji przestają orientować się w tym, co jeszcze brzmi w miarę realnie a tym, co staje się absurdalne.

 Jeśli nadal pójdziemy w tym kierunku, przyłącze kanalizacyjne rozrośnie nam się do tego stopnia, że wszystko będzie wchodzić w jego skład, nawet sieć główna, a wtedy spółka „Wodociągi” wreszcie nie będzie musiała ponosić żadnych kosztów związanych z inwestycja wodno-kanalizacyjną.