Mieszkańcy Gierałcic chcą płacić za przyłącza, a burmistrz się kompromituje

Odsłony: 2119

{jcomments on}Mieszkańcy Gierałcic chcą płacić za przyłącza, a burmistrz się kompromituje

Nie dziwi fakt, że burmistrz Głuchołaz nie jest ekspertem w dziedzinie prawa wodociągowego. W końcu jest powołany do pełnienia funkcji dużo ważniejszej i bardziej odpowiedzialnej i nikt nie oczekuje, by po nocach studiował ustawę o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę. Dziwić się należy jednak czemu innemu: Po pierwsze temu, że osoby, które powinny służyć mu radą w tych sprawach, po raz kolejny dezinformują go, żeby nie powiedzieć wpuszczają w maliny. Po drugie, z ubolewaniem stwierdzam, że burmistrz znów daje się na to nabrać, a przez to kompromituje się, mówiąc o sprawach, których nie rozumie w taki sposób, że brzmią czasami nielogicznie.

Aby nie być gołosłownym, przytoczmy fragmenty wypowiedzi naszego włodarza dla Radia Opole:

” Problem jest złożony, gdyż nie ma definicji przyłącza, a inwestycja musi być zrealizowana zgodnie z unijnymi wytycznymi”.  Oczywiście jest to nieprawda. Definicja przyłącza znajduje się w art. 2 pkt 5 ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę, zaś  „unijne wytyczne” widzimy na schematach. Pogrubione odcinki sieci stanowią element kwalifikowalny (a sieci zgodnie z ustawą są budowane przez przedsiębiorstwa wodociągowe). Przepompownie też są elementem kwalifikowalnym.

 

Kolejny fragment wypowiedzi świadczy o tym, że burmistrz nie zna założeń ani Funduszu Spójności, ani Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich : ”Kanalizacja w Gierałcicach uzyskała dofinansowanie z unijnego Funduszu Spójności. A ten nie przewiduje finansowania przyłączy. Natomiast inaczej jest w przypadku dofinansowania z unijnego Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich”. Żaden z tych programów nie przewiduje finansowania przyłączy, ale jedynie odcinków sieci kanalizacyjnej do pierwszej studzienki, jeśli znajduje się na posesji. Spółka „Wodociągi” miała okazję pozyskać takie środki, ale tego nie uczyniła. Sprytnie więc próbuje zepchnąć koszty za te urządzenia na mieszkańców, twierdząc, że mieszkańcy nie chcą płacić za przyłącza. Za przyłącza wszyscy chcą płacić i gdyby burmistrz raczył przeczytać skargę mieszkańców, wiedziałby o tym, bo jest tam o tym mowa. Skoro po raz kolejny zdał się na swych doradców, którym najwidoczniej zależy, by posiadł jak najmniej rzetelnych informacji, po raz kolejny wykazał się niewiedzą.

 

Końcowe oświadczenie burmistrza też brzmi niedorzecznie: ”Ponad 200 skarg w tej sprawie wpłynęło do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Również Głuchołazy czekają one na rozstrzygnięcie. Jeżeli będzie niekorzystne dla gminy, wówczas mieszkańcom Gierałcic zwrócone będą pieniądze, które wyłożyli na przyłącza kanalizacyjne”. Tutaj wyraźnie się burmistrz pogubił. Przecież UOKiK stwierdzi, że odcinki za studzienką nie są przyłączami, ale urządzeniami kanalizacyjnymi, a zatem pieniądze zwrócić się powinno za wybudowanie tych urządzeń, a nie za przyłącza, bo do płacenia za przyłącza nikt „Wodociągów” nie zmusi, gdyż jest to po prostu niezgodne z ustawą.

Wszystkie te wpadki zaczynają być tradycją w naszej gminie. Nie tak dawno burmistrz chciał ludziom finansować w domach wewnętrzną instalację kanalizacyjną , teraz chce płacić za ich przyłącza. Pora, żeby ktoś powstrzymał burmistrza przed składaniem tych wspaniałomyślnych obietnic. A zrobić to można tylko w jeden sposób: Niech ktoś wreszcie wytłumaczy władzom naszej gminy, by zabierały głos w sprawach, o których mają przynajmniej jakie takie pojęcie.