Szczęśliwy zbieg okoliczności nad Białą Głuchołaską

Odsłony: 1753

{jcomments on}Szczęśliwy zbieg okoliczności nad Białą Głuchołaską

Szczęśliwie 1 lipca 2013 r. został rozstrzygnięty w naszej gminie przetarg na wywóz śmieci. Słowo „szczęśliwie” odnosi do dwóch faktów: po pierwsze, że się w ogóle odbył, a po drugie, że wygrał głuchołaski „Komunalnik”. Przypomnijmy, że gminy miały półtora roku, by uporać się z problemem wyboru firmy do wywozu odpadów, a my akurat nie zdążyliśmy zrobić tego w terminie, ale jak tylko czas na konkurs się skończył, od razu przetarg został rozstrzygnięty. Wspaniale wkroczyliśmy zatem w okres przejściowy, który najbardziej przejdzie po naszych kieszeniach, bo jak wiadomo, śmieci płacimy po nowemu, ale odbierane są od nas po staremu. Ratunkiem może być dla nas jutrzejsza sesja Rady Miejskiej, bo być może radni też dostrzegli anormalność okresu przejściowego i będą chcieli to uporządkować, a konkretnie podjąć decyzję, co z nadwyżką pieniędzy, która trafi do gminy, jeśli jej mieszkańcy zapłacą za dotychczasową usługę po nowemu. Z drugiej strony, sprawa nie wydaje się łatwa:  skoro przetarg tak się przeciągał w czasie, trudno wymagać od RM, żeby w ostatniej chwili przygotowała stosowną uchwałę, która określi, co z tym okresem przejściowym zrobić. Być może wystarczy samo zawieszenie poprzedniej uchwały aż do czasu, kiedy będzie można gospodarować odpadami według nowych zasad, ale tego dowiemy się dopiero w środę.

 

Co zaś do szczęścia „Komunalnika”, który wygrał konkurs, trzeba stwierdzić, że jest ono ogromne. Wszystkie czynniki tak wspaniale się ułożyły, że zwycięstwo zostało osiągnięte praktycznie bez walki. Jak czytamy w informacji o wyborze najkorzystniejszej oferty, do przetargu stanęły tylko dwie firmy, a więc już na starcie nasza gminna spółka miała  50% wygranej. Oprócz tego okazało się, że oferta nyskiego „Komunalnika”, jest niekompletna, są w niej jakieś błędy, nawet w obliczeniach, co w dobie komputerów jest nie do pomyślenia!, ale działa to na korzyść naszej spółki. W efekcie druga oferta została odrzucona, a nasze rodzime przedsiębiorstwo odniosło pełny sukces. No może nie pełny, bo pozostaje jeszcze odwołanie, chociaż nasuwa się pytanie, czy odrzucona strona się odwoła, jeśli wie, że nie przygotowała się solidnie do przetargu i popełniła błędy, które porządnej firmie nie powinny się przytrafić.

Tak więc już dziś możemy cieszyć się z wygranej, tym bardziej, że znów mamy do tego dwa powody. Radości przysparza fakt, że skoro wygrała gminna spółka, nie będzie w niej zwolnień pracowników, ale mogą nawet być przyjęcia do pracy, a poza tym spodziewamy się obniżek stawek za wywóz śmieci. Jeśli do tej pory wynosiły one ok. 30 zł na miesiąc (cena za dwa kosze), teraz usługa nie powinna być wiele droższa. Mamy przecież tę samą firmę, tych samych pracowników, ten sam sprzęt  i te same śmieci, może w większości posegregowane. Ufajmy zatem, że zwycięstwo nie przewróci w głowie zarządowi spółki i firma zadowoli się dochodami, które osiągała do tej pory.

Na zakończenie dodam jeszcze, że zwycięstwo głuchołaskiego „Komunalnika”, choć zapowiadane przez jego prezesa, wcale nie było od początku takie pewne. Widzieliśmy przecież, jak miotali się radni, by zażegnać przewidywaną klęskę firmy. Były propozycje nieogłaszania przetargu, był strach przed nim i w efekcie odciąganie terminu konkursu. To, co się stało można uznać za szczęśliwy zbieg okoliczności. Oby tylko okazał się szczęśliwy dla większej grupy osób niż udziałowcy spółki.