Kto zawinił w sprawie liceum?

Odsłony: 1904

{jcomments on}Kto zawinił w sprawie liceum?

Liceum Ogólnokształcące im. Bolesława Chrobrego w Głuchołazach przeżywa prawdziwy kryzys. „Niestety, tutaj jest poważna sprawa: jest tam na dzień dzisiejszy 15 podań z 210 absolwentów gimnazjum” – powiedział przewodniczący Rady Miejskiej w Głuchołazach, po czym dodał – „Nie wiem, czy burmistrz w ogóle będzie mógł wydać zgodę na uruchomienie jednego oddziału, no jednej klasy”. Tak małego naboru uczniów głuchołaski ogólniak chyba jeszcze nigdy nie miał. Zwykle na roku były dwie, trzy klasy. Teraz szykuje się jedna mała, jeśli chętni nie wycofają złożonych podań. Dodajmy, że gdyby trzy podania już wcześniej nie zostały zabrane, klasa liczyłaby 18 osób. Burmistrz zapewnia, że skoro dolnego limitu uczniów w klasie nie ustalono, oddział na pewno powstanie. Liczba chętnych do pobierania nauki w tej szkole jest jednak ogromną porażką, a brak zainteresowania młodzieży szkołą niekoniecznie wynika z faktu, iż „krążyła pewna informacja, że gmina zamyka liceum”, co zasugerował nasz włodarz. Raczej należałoby szukać winy w nieudolnej polityce głuchołaskich władz, również wydziału oświaty, które doprowadziły do tego, że szkoła z kilkudziesięcioletnią tradycją chyli się ku upadkowi.

Zauważmy, że najpierw gmina przejęła liceum od powiatu, bo wydawało się jej, że lepiej zadba o szkołę, ale później skutecznie ograniczała rozwój placówki. Skoro młodzieży było mało, należało spróbować połączyć obie średnie szkoły, jak czyniono to w innych miastach. Może na początek wystarczyłaby wspólna nazwa i wspólne kierownictwo, przy zachowaniu obu budynków. Gdyby oferta edukacyjna była interesująca i zróżnicowana, z pewnością uczniowie by się znaleźli. Kolejną szansą dla LO było też otwarcie gimnazjum. Z tego pomysłu skorzystało choćby Carolinum w Nysie. Ale u nas na podobne rozwiązanie się nie zgodzono, pewnie obawiając się, iż ubędzie uczniów z pozostałych gimnazjów. Nie można zjeść ciasteczka i jednocześnie go mieć! Szkoły powinny same walczyć o uczniów i tak wychodzić naprzeciw potencjalnym odbiorcom ich usług, aby być zauważonymi.

U nas najważniejsza jest polityka, odgórne narzucanie warunków. Próbuje się rejonizować uczniów, rządzić dyrektorami szkół, a efektem jest ucieczka uczniów do sąsiednich miast. Wiele lat temu może taki sposób zarządzania oświatą by się sprawdził. Niestety, czasy są inne. O ucznia trzeba walczyć, a walczący nie powinien mieć związanych rąk, ale sam decydować o podejmowanych krokach. W liceum tej swobody działania widocznie nie było, skoro szkoła nie próbowała przystosować się do nowych warunków, w jakich przyszło jej funkcjonować, zaś gmina, choć ją wyręczała w podejmowaniu decyzji, nie czyniła tego na tyle dobrze, by uchronić ją od klęski. I niestety, nie pomogły tu żadne zachęty, typu propozycja darmowego autobusu dla uczniów, promowanie dobrego wizerunku na sesjach RM. Szkoła jest miejscem do nauki dla uczniów, a nie do uprawiania polityki przez władze gminy. Szkoda, że aby wszyscy to zrozumieli, trzeba aż takiej porażki.

Na zakończenie zarzucę jeszcze władzom gminy opieszałość. Trochę za późno zaczynają się nasi samorządowcy martwić złą sytuacją w liceum, a jeszcze przekładają omówienie tego problemu na koniec wakacji. O takich problemach należało rozmawiać kilka lat wcześniej i podejmować konkretne decyzje. Dzisiaj  niewiele da się już zrobić w sprawie naboru uczniów do klasy pierwszej, a pod koniec sierpnia z pewnością jeszcze mniej.

Czekamy na Państwa opinie w tej sprawie.