Miały być...

Odsłony: 1875

{jcomments on}Miały być...

Mija prawie miesiąc od czasu zawarcia słownej ugody między mieszkańcami wsi a spółką „Wodociągi” wspieraną przez władze gminy. Dokładnie 12 czerwca obie strony konfliktu ustaliły na zebraniu wiejskim w Gierałcicach warunki porozumienia. Burmistrz osobiście zapewnił zgromadzonych, że dotrzyma obietnic. Miały być nowe aneksy, miały być zapisy o odstąpieniu gminy od nałożenia opłaty adiacenckiej, miała być deklaracja o zwrocie niesłusznie wpłaconych pieniędzy na urządzenia kanalizacyjne, miała być obniżka kosztów podłączenia do wysokości 3 tys. zł. Wszystko miało być, ale do tej pory nie ma nic. Sprawa od początku szła jak po grudzie i wcale nie nabrała tempa w momencie, kiedy wydawało się, że teraz już będzie z górki.

 

Nie ma co ukrywać: brakuje dobrej woli, jest opieszałość urzędnicza albo po prostu mamy tu do czynienia z kolejnym podstępem naszych władz. Trudno na razie powiedzieć, czy spółce i gminie chodzi o przeczekanie sprawy, czy może szykują próbę wykręcenia się od zobowiązań. Wszystko to na pewno źle wygląda. Takim postępowaniem autorytetu władzy się nie buduje, ale widocznie mało komu na tym zależy. Jeżeli złożyło się deklaracje,  należało je wypełnić, w przeciwnym wypadku wygląda to na przysłowiowe robienie z gęby cholewy.

Czy zatem mieszkańcy wsi przekonają się, że „obietnice bywają jak wata cukrowa, słodkie, rozdmuchane i zupełnie bezwartościowe”? Czy składający deklaracje dojdą w końcu do wniosku, że czas je wypełnić? Trudno jest nam wyrokować. Jedno jest pewne: sprawa znów nie została rzetelnie załatwiona, a władza, przez nas wybrana!, najnormalniej w świecie ignoruje mieszkańców i ich sprawy. Tylko pozazdrościć takiej beztroski i tupetu!