Szum wokół dotacji dla szkół stowarzyszeniowych

Odsłony: 3336

{jcomments on}Szum wokół dotacji dla szkół stowarzyszeniowych

Artykuł zamieszczony na naszej stronie rozpoczął dyskusję dotyczącą wysokości dotacji dla szkół stowarzyszeniowych w naszej gminie. Nie ulega wątpliwości, że gmina musi łożyć pieniądze na każdego ucznia, który kształci się w takiej placówce. I nie jest to jej dobra wola, ale obowiązek, który nakłada ustawa, a konkretnie w art. 80 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty. Zgodnie z nim dotacja z budżetu gminy powinna być równa wydatkom bieżącym przewidzianym na jednego ucznia w szkołach tego samego typu i rodzaju prowadzonych przez gminę. Obecnie kwota ta jest średnią na jednego ucznia ze wszystkich szkół podstawowych prowadzonych przez gminę, czyli  2 wiejskich i 2 miejskich.

Tymczasem w odpowiedzi na zapytanie poseł J. Okrągły Ministerstwo Edukacji Narodowej napisało miedzy innymi:
”do podstawy ustalenia dotacji dla szkoły publicznej zlokalizowanej na terenie wiejskim - zdaniem Ministerstwa Edukacji Narodowej - nie należy uwzględniać wydatków bieżących odnoszących się do działalności wszystkich szkół publicznych tego samego typu prowadzonych przez samorząd, a tylko szkół tego typu funkcjonujących na wsi, bowiem szkoła wiejska to inny ˝rodzaj szkoły˝ (dla którego wyróżnikiem jest uwzględniona w algorytmie podziału subwencji oświatowej waga P1) niż szkoła tego samego typu w mieście.”

 Sprawa dotacji zainteresowała radnych gminy i dlatego pytanie o to, czy dotacja jest naliczana prawidłowo, padło podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej. Problemem zainteresowała się też Telewizja Opole. K. Bortniczuk w rozmowie z dziennikarzem stwierdził:

Gmina błędnie nalicza dotację, która jest tym stowarzyszeniom należna. Gmina oblicza dotacje na podstawie średniej kosztu ucznia we wszystkich szkołach podstawowych. Czyli we wszystkich szkołach tego typu, które w gminie funkcjonują, zarówno w szkołach wiejskich jak i w szkołach miejskich. Natomiast zgodnie z obowiązującymi przepisami, zgodnie z interpretacją Ministra Edukacji Narodowej, tę dotację należy wyliczać tylko i wyłącznie ze średniego kosztu ucznia w szkołach wiejskich. Ten sposób naliczania, który obecnie funkcjonuje, jest dla gminy bardzo wygodny, tylko że niezgodny z prawem. Te pieniądze zostają w gminie, dlatego dzisiaj warto zadać pytanie, skąd te pieniądze, które tylko w tym roku, tj. 1,5 mln złotych, a mówimy jeszcze o kilku latach wstecz, skąd te pieniądze teraz wziąć.

 W odpowiedzi Burmistrz twierdzi:

Bazujemy na wykładni prawnej, jeżeli w Ustawie o systemie oświaty jest wyraźnie sprecyzowane, co to jest typ szkoły,  ustawa nie precyzuje, co należy rozumieć przez rodzaj szkoły. Mamy wykładnię Naczelnego Sądu Administracyjnego, mamy wykładnię konkretnie Regionalnej Izby Obrachunkowej, która daje nam pełną odpowiedzialną decyzję, że dotacje, które przekazujemy dla szkół stowarzyszeniowych są zgodne z prawem. Płacimy średni koszt utrzymania ucznia na podstawie tego samego typu i rodzaju szkół, które funkcjonują na terenie gminy Głuchołazy. Uchwały mam opiniowane przez Regionalną Izbę Obrachunkową, zwłaszcza te, które dotyczą wydatkowania pieniędzy i nie znaleziono w nich uchybień.