O tym, że nasze gminne drogi są w kiepskim stanie, może się przekonać każdy kierujący pojazdem, nawet rowerem. Widać to szczególnie teraz, kiedy kończy się zima, a topniejący śnieg i rozmarzający grunt ujawnia wszystkie niedoskonałości nawierzchni. Problem nie dotyczy oczywiście tylko naszej gminy, bo dziurawe drogi to już nasza narodowa wizytówka. Trzeba jednak powiedzieć, że ta wiosna jest dla szos naszej gminy wyjątkowo trudna. Obok bowiem naturalnego procesu niszczenia asfaltu na skutek wieku i codziennej eksploatacji mamy jeszcze sporo ubytków, mówiąc delikatnie, wynikających z prac związanych z inwestycją wodno-kanalizacyjną. I bynajmniej nie chodzi tu o odcinki, na których ciągle trwają wykopy. Zrozumiałe jest, że w tych miejscach kierowcy spodziewają się utrudnień i są przygotowani na wszelkie niewygody. Znacznie gorzej jest tam, gdzie prace kanalizacyjne zakończyły się wcześniej, np. w ubiegłym roku. Coś, co na początku sprawiało wrażenie w miarę równej powierzchni, od dawna już takie przestało być, a nawet takim się zdawać.