Czas ucieka – wieczność czeka
- przez RW
Oto mija kolejny rok, a wydaje się, że tak niedawno żegnaliśmy poprzedni. Dzięki kalendarzowi mamy wyobrażenie
o upływie czasu i przekonujemy się, że dosłownie biegnie.
Od VI wieku upływ czasu mierzymy tym samym kalendarzem określanym jako „era chrześcijańska”. Opracował go mnich o imieniu Dionizjusz (zmarł ok. 550 roku). Był Scytą, pochodził z terenów dzisiejszej Rumunii, ale większość życia spędził w Rzymie. Tam zdobył gruntowne wykształcenie. Biegle posługiwał się językiem greckim i łacińskim, przez co przysłużył się nauce jako tłumacz.
Innym polem jego działalności była chronologia. Obliczał daty Wielkanocy i jako pierwszy opracował kalendarz chrześcijański rozpoczynający się od roku narodzenia Chrystusa. W ten sposób przyjście Syna Bożego stało się osią czasu liczonego przed i po Jego narodzeniu. Ależ czyż w całej historii ludzkości mogło być ważniejsze wydarzenie?
Dionizjusz za punkt wyjścia przyjął rok 753 (od założenie Rzymu), jako datę narodzenia Chrystusa. Dziś uważa się, że pomylił się o kilka lat (6-7), ale jak na owe czasy i możliwości jest to pomyłka niewielka. Pomimo tej nieścisłości kalendarz dionizjański został przyjęty przez cały świat i wyparł całkowicie inne systemy chronologiczne. I właśnie według tego kalendarza mija 2021 rok od narodzenia Chrystusa.
Mnich Dionizjusz słynął nie tylko z wielkiej wiedzy, ale także ze świętości życia. Jego przyjaciel Kasjodor takie wydał o nim świadectwo: „Była w nim bowiem złączona mądrość z wielką prostotą, z nauką pokora, i z wielką wymową oszczędność słowa”. Jak widać, Dionizjusz zajmował się czasem, ale sercem należał do wieczności.
RW
Czytaj też: Piękna Madonna z Biskupowa
Zobacz też: Nyski odcinek Drogi Jakubowej
Zobacz również: A Bolkowice są w Jarnołtówku
Nasza strona: glucholazy.eu
Głuchołazy - portal miasta i gminy. Wiadomości i komentarze.